„W odpowiedzi na to niektórzy znawcy Prawa i faryzeusze powiedzieli: Nauczycielu, chcemy zobaczyć jakiś Twój znak. Jezus odpowiedział: Pokolenie złe i cudzołożne szuka znaku, lecz go nie otrzyma, poza znakiem proroka Jonasza. Gdyż podobnie jak Jonasz był we wnętrzu potwora trzy dni i trzy noce, tak też Syn Człowieczy będzie we wnętrzu ziemi trzy dni i trzy noce” (Mt 12,38-40).
Tradycyjnie się uznaje, że śmierć Jezusa na krzyżu miała miejsce w piątek, ponieważ ukrzyżowanie odbyło się dzień przed szabatem. Ponieważ szabat to sobota, więc nie trzeba wielkiego wysiłku intelektualnego, by określić dzień przed. Ale odkąd istnieje takie rozumienie chronologii wydarzeń, istnieje też duży znak zapytania: jak zmieścić 3 dni i 3 noce śmierci Jezusa między godziną 15 w piątek a 4 rano w niedzielę? 3 dni i 3 noce to 3 doby, czyli 72 godziny. Jeśli odejmiemy pół dnia i pół nocy dla uśrednienia wyliczeń, to otrzymamy około 60 godzin. (Gdyby Jezus był tylko 6 godzin jednego dnia i 6 godzin jednej nocy w grobie, to i tak zaliczylibyśmy to jako 3 dni i 3 noce). Od godziny 15 w piątek (godzina śmierci Jezusa) do 4 w niedzielę rano (mniej więcej o tej godzinie świtało) jest 37 godzin. Nie ma szans na upchanie gdzieś co najmniej 23 godzin.
Załóżmy jeszcze inny wariant wyliczeń. Policzmy jako cały dzień piątek od 15 do 18 – 3 godziny (o 18 kończył się żydowski piątek, a zaczynał szabat). Dodajmy szabat – 1 noc i 1 dzień (24 godziny) oraz niedzielę do naszej godziny 7 rano (1 noc i 1 godzina niedzieli). Otrzymamy 3 dni i 2 noce – razem 51 godzin. Nawet przy tym wariancie – najkorzystniejszym – brakuje nam i godzin (około 9-ciu), a co ważniejsze jednej nocy.
Przy całym szacunku to wiary i wysiłków tych wszystkich, którzy próbują zmieścić słowa Jezusa między piątkiem a niedzielą – nijak się to „nie oddaje”. Ale czy nie czytaliście Jan 19,31?
„W związku z tym, że był to Dzień Przygotowania Paschy i chodziło o to, aby ciała nie pozostały przez szabat na krzyżu – dzień tego szabatu był bowiem bardzo uroczysty – Żydzi prosili Piłata, aby skazańcom połamano uda i usunięto ich ciała” (Jan 19,31).
Jan w swojej Ewangelii używa 13 razy słowa „szabat” (Jan 5,9.10.16.18; 7,22-23; 9,14.16; 19,31; 20,1.19). 12 razy jest to typowe użycie. Tylko raz opisuje ten dzień inaczej – „dzień tego szabatu był bowiem bardzo uroczysty”. Po grecku: „gar megale he hemera eikenou tu sabbatou”. Obserwacja jest jednoznaczna – nie był to normalny szabat, był wyjątkowy, „wielki”. Dlaczego?
W Prawie Mojżesza czytamy o dwóch rodzajach szabatów – cotygodniowy szabat „normalny” oraz szabaty świąteczne (Kapłańska 16,29-31; 23,24; 23,39).
„W miesiącu pierwszym, czternastego dnia tegoż miesiąca o zmierzchu jest Pascha Pana, a piętnastego dnia tegoż miesiąca jest Święto Przaśników Pana. Przez siedem dni będziecie jedli przaśniki. Pierwszego dnia będzie dla was ogłoszone święte zgromadzenie; żadnej ciężkiej pracy wykonywać nie będziecie” (Kapłańska 23,5-7).
14 dnia pierwszego miesiąca była Pascha – przypomnienie wyjścia z Egiptu – gdy zabijano baranka paschalnego na kolację paschalną. Następnego dnia, 15 pierwszego miesiąca (nisan), zaczynało się siedmiodniowe Święto Przaśników, gdzie pierwszy i siódmy dzień tego święta był traktowany jak szabat. I właśnie dlatego Jan nazywa ten dzień „wielkim” szabatem – bo święto Paschy należało do największych żydowskich świąt. A pierwszy dzień Przaśników, czyli 15 pierwszego miesiąca (nisan), był świętem niezależnie od tego, w jaki dzień tygodnia przypadał.
W który dzień tygodnia wypadł ten szabat/święto w roku śmierci Jezusa? Nie wiemy dokładnie, bo nie jest to napisane. Ale musiał to być taki dzień, który spełniał zapowiedź Jezusa – 3 dni i 3 noce. Skoro nie może to być piątek, to spróbujmy wziąć pod uwagę czwartek i środę.
Czwartek od godziny 15 do niedzieli 4 rano to 61 godzin. Jeśli więc liczyć czwartek jako pełny dzień, to do północy w sobotę byłyby dokładnie 3 dni i 3 noce. (Choć pierwszy dzień i ostatnia noc byłyby tylko cząstkowe).
Środa od 15-tej do niedzieli 4 rano to 85 godzin. Jeśli nie liczyć środy jako dnia z zapowiedzi Jezusa, to do godziny 18 w sobotę też upłynęłyby dokładnie 3 noce i 3 dni. Warto zauważyć, że zapowiedź Jezusa nie tyle dotyczy samej Jego śmierci, ale przebywania „we wnętrzu ziemi”. Józef z Arymatei, który złożył ciało Jezusa w swoim grobie, musiał to zrobić między godziną 15 a 18 – między czasem śmierci Jezusa a rozpoczęciem się szabatu. Zdjęcie ciała z krzyża, pójście do Piłata po zgodę pochowania, zabranie wonności, powrót i samo złożenia ciała w grobowcu na pewno zajęło sporo czasu. Dlatego grobowiec zamknięto koło godziny 18. I od tego momentu należy zacząć liczyć czas. Dlatego zmartwychwstanie Jezusa po godzinie 18 w sobotę w praktyce spełnia co do godziny Jego zapowiedź bez konieczności karkołomnej gimnastyki chronologicznej. Po prostu Jezusa zmartwychwstał po 3 dobach.
Pamiętajmy też, że w niedzielę rano kobiety zastały już otwarty grób (lub były świadkami, jak anioł odsuwał kamień). Nie był to sam moment zmartwychwstania Jezusa.
Podsumujmy: Przekonanie, że Jezus został ukrzyżowany w piątek, wynika wyłącznie z interpretacji, że dzień przed szabatem to piątek. Byłoby to słuszne, gdyby nie fakt, że szabat nie musiał wypadać w sobotę. Oraz to, że Jan bardzo wyraźnie napisał: był to wielki szabat (nie normalny).
Czy jest jakiś ważny powód, żeby po raz kolejny dzielić włos na czworo? Według mnie są dwa.
- Albo poważnie traktujemy to, co jest napisane, i czytamy to, i staramy się zrozumieć, albo tylko udajemy. I gdy przychodzi do konkretów, wierzymy na podstawie tradycji.
- Postawa trzymania się tradycji nawet najszlachetniejszych wbrew temu, co czytamy w Piśmie albo co Pismo sugeruje, jest niestety niewłaściwa. Ludzkie zwyczaje mogą być fajne i radujące serce (sam lubię wiele takich zwyczajów), o ile nie podważają w jakiś sposób słowa Bożego. Wprowadzanie zwyczaju życia według tradycji wcześniej czy później kończy się odejściem od słowa Bożego.
PS. Jest jeszcze jedna kwestia dotycząca tego tematu. Jezus powiedział również, że „musi być zabity i trzeciego dnia zmartwychwstać” (Mt 16,21). Czyli jak zsynchronizować 3 dni i 3 noce z trzecim dniem.