jezus-i-anastazja

Jezus i Anastazja

Od kiedy sięgam pamięcią, intrygował mnie fragment z Dziejów 17,18.

W czasie tych rozmów ścierali się z nim niektórzy filozofowie epikurejscy i stoiccy. Jedni mówili: Cóż to chce nam powiedzieć ta papuga? Drudzy zaś: Zdaje się, że głosi obce bóstwa. Głosił im bowiem dobrą nowinę o Jezusie i zmartwychwstaniu.

Jak to możliwe, żeby Paweł głoszący Jezusa był postrzegany przez ateńczyków jako głosiciel obcych bóstw. Przecież to oczywiste, że głosił jedynego Boga w osobie Jezusa.

Aż w pewnym momencie przeczytałem! Tekst grecki dość jasno to pokazuje, ale już nie nasze tłumaczenia.

ὅτι τὸν Ἰησοῦν καὶ τὴν ἀνάστασιν εὐηγγελίζετο – bo Jezusa i Anastazję głosił.

W greckim nie używano wielkiej litery, żeby wyróżnić rzeczownik będący nazwą własną, czyli np. imię. Jezus to rzeczownik rodzaju męskiego, Anastazja – żeńskiego. Więc w takim zestawieniu i przy obcości owych bóstw bez problemu Grecy w Atenach uznali zmartwychwstanie za Anastazję, żonę Jezusa.

Później, gdy się dowiedzieli, o jaką Anastazję chodzi – nie o żonę, tylko o zmartwychwstanie umarłego człowieka – jak zareagowali?

W związku z tym wyznaczył też dzień, w którym sprawiedliwie osądzi zamieszkały świat. Sędzią będzie Człowiek, którego On ustanowił, a dowód na to przedstawił wszystkim, gdy Go wzbudził z martwych. Kiedy usłyszeli o zmartwychwstaniu, jedni zaczęli szydzić, a drudzy powiedzieli: O tym nam opowiesz przy innej okazji (w. 31-32).

I wszystko nabiera sensu!

Dodaj komentarz