A czy nie czytaliście o tym – odpowiedział im Jezus – co uczynił Dawid, gdy był głodny, on sam i jego towarzysze? (Mt 12,3 – cytaty z tłum. Nowego Przymierza)
Albo czy nie czytaliście w Prawie, że w dzień szabatu w świątyni kapłani łamią szabat – i są niewinni? (Mt 12,5)
A On odpowiedział: Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę? (Mt 19,4)
Czy nigdy nie czytaliście: Z ust osesków i niemowląt przygotowałeś sobie chwałę? (Mt 21,16)
A co do zmartwychwstania, czy nie czytaliście, co wam Bóg powiedział w słowach: Ja jestem Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba? (Mt 22,31-32)
Te słowa Jezusa – umieszczone w kontekście całej księgi i w kontekście historyczno-kulturowym – są swego rodzaju ironią, skierowaną do faryzeuszy i uczonych w Piśmie. (Tak naprawdę byli oni nie tyle uczonymi, co „przepisywaczami”, żartobliwie można powiedzieć „grafomanami”. Ale ponieważ ich praca była bardzo ważna i poważna, a zasad przepisywania były setki, jeśli nie tysiące, ich znaczenie z czasem bardzo urosło). Jeśli ktokolwiek w ogóle czytał Pismo, to byli to faryzeusze i „przepisywacze”. Nikt lepiej niż oni Pisma nie znał. Więc zadanie im pytania: Czy nie czytaliście? jest swego rodzaju ironią, jeśli nie wprost obelgą.
Właśnie dlatego te słowa Jezusa są moim mottem. Jezus wyraźnie przez to pokazał, że jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć o Bogu i królestwie Bożym, to po prostu czytaj. Bez tego niewiele poznasz i niewiele osiągniesz w kwestiach Bożej prawdy.
To podejście Jezusa wyznacza właśnie kierunek moich rozważań.